wtorek, 24 maja 2016

Piękne, zadbane i ... wydepilowane!


  

   Jeśli w planie mamy jakąś większą imprezę, my kobiety starannie się do niej przygotowujemy, planujemy, by zdążyć ze wszystkim! Oczywiście najważniejsza jest odpowiednia i najlepiej nowa kreacja, ale również trzeba zaplanować fryzurę i makijaż i odpowiednio wcześnie umówić wizyty u fryzjera, kosmetyczki, makijażystki, manikiurzystki...
   W takich momentach często, z racji wieku, łapię się na refleksjach, jak bardzo się zmieniły realia naszego życia!

W czasach peerelu, gdy brałam ślub, wystarczyła mi tylko fryzjerka, której dzieło zresztą zburzyłam w domu, bo wyglądałam jak stara baba! Suknię uszyła mi sąsiadka krawcowa według mojego opisu. Paznokcie pomalowałam sobie sama.
   Dzisiaj, moim zdaniem, ludzie są bardziej zadbani, czyściejsi i ładniej pachną, tak kobiety, jak i mężczyźni i mam na myśli ogół, a nie ten znacznie mniejszy procent, który unika kąpieli i nie słyszał o dezodorantach. Aczkolwiek jest on ciągle zbyt duży, co szczególnie czuć w środkach komunikacji miejskiej, gdy robi się ciepło.

W moim przypadku najbardziej istotną zmianą w moich zabiegach higieniczno-kosmetycznych jest depilacja, która w Polsce w latach 80-tych i oczywiście wcześniej, była nieznana. Zarost pod pachami i obrośnięte nogi, nie mówiąc już o okolicach intymnych, to była norma i nikt się temu nie dziwił i ja oczywiście też.
Do czasu, , aż przeczytałam pewną powieś, której bohaterka, Kanadyjka, przeniosła się do Francji i zauważyła, że w szkole nikt nie chce się z nią przyjaźnić, a dziewczęta wręcz od niej uciekają, jakby była zadżumiona! Potem okazało się, że czuły do niej obrzydzenie, bo miała nieogolone nogi !

   Wstrząsnęło to mną, zaczęłam obserwować piękne zadbane kobiety i dostrzegłam, że skóra ich nóg jest piękno, gładka i pozbawiona jakichkolwiek włosków. Od tamtej pory usuwam wszelkie zbędne owłosienie, doszło do tego, że nawet mężczyzna mocno owłosiony budzi we mnie obrzydzenie.

   Zabiegi depilacji woskiem nie należą do przyjemnych, ale czego nie zrobi kobieta, żeby wyglądać na zadbaną.

  


   Takie super rajstopy znalazłam w Pepco do modnych obecnie szpilek bez palców.
Zdjęć niewydepilowanych pach, nóg itp. nie umieszczałam z oczywistych względów!

niedziela, 15 maja 2016

Sandwichowy etap życia




   Kiedy za nami już 40 lub 50 urodziny, coraz częściej pukają nam do głowy myśli, co dalej czy to już starość? Co osiągnęliśmy, czy jeszcze mamy przed sobą jakieś perspektywy, czy jeszcze można marzyć?
   I jakoś z tymi myślami trzeba się uporać i umieć dostrzec jakieś pozytywne strony naszej dojrzałości, bo to przecież jeszcze nie starość!

   Bardzo ładnie i celnie specyfikę tego okresu w życiu ujął w słowa profesor Jan Hartman w udzielonym niedawno wywiadzie dla Gali. To nikogo nie ominie, tak jest, że człowiek staje się trochę bardziej stoikiem, bo mniej jest już rozedrgany, rozemocjonowany...Nie kopię się już z koniem, który nazywa się życie, wiem dobrze, że tak się nie da.
Cały świat spoczywa na barkach ludzi w średnim wieku. Nie dostaje się dodatku za bycie 50-latkiem. Żadnych forów, żadnych beneficjów, tylko trzeba, z jednej strony, ciągnąć za sobą dzieci, a z drugiej -wspierać rodziców. Robi się z tego taki sandwich. To jest taki etap życia - sandwichowy i trudny. Ale zawsze można go jakoś osłodzić. Lepiej już było, ale przecież wciąż jest dobrze!



   Dlatego dobrze jest w taki majowy poranek wybrać się na spacer do parku ze swoją dorosłą, cudowną córką, wypić pyszną kawę i podziwiać kwitnące kasztany! W takiej chwili życie jest piękne!