wtorek, 25 lipca 2017

Przedstawiam Wam morwę!





  - Morwa! A, co to takiego?
Już słyszę te okrzyki zdziwienia. A ja znam to drzewo i jego owoce od dzieciństwa.
Kojarzy mi się z wakacjami, bo właśnie wtedy dzieciarnia z naszej ulicy spotykała się na rosnącym przy ulicy dużym drzewie morwy czarnej, by zajadać się jej pysznymi owocami. Niestety dzisiaj już nie ma tego drzewa, zostało wycięte, by zrobić miejsce na nową drogę.



   Dlatego też sadząc drzewa na swojej działce na Suwalszczyźnie, przypomniałam o morwie i przekonałam męża do tego pomysłu. Cztery lata temu zakupiliśmy niewielką sadzonkę i posadziliśmy ją w nasłonecznionym miejscu. Trochę się obawiałam czy nie zmarznie w tym surowym klimacie, ale okazało się, że dobrze znosi nawet takie mroźne warunki  w tym roku bardzo szczodrze obrodziła.



   Wszyscy, którzy gościli u nas mieli okazję pierwszy raz w życiu spróbować tych bardzo smacznych owoców! Z wyglądu przypominają nieco jeżyny, ale smak inny, niepowtarzalny. Trzeba ich po prostu spróbować!
Planuję posadzić jeszcze morwę białą, której owoce może nie są tak smaczne, ale herbatka z liści ma właściwości obniżające cholesterol i poziom cukru we krwi i na dodatek odchudzają!



   Morwy sprowadzono z Azji do Europy jednak nie dla jej walorów smakowych, ale dlatego, że jej liście są pożywieniem jedwabników, co jako pierwsi odkryli Chińczycy.