wtorek, 31 stycznia 2017

Być kobietą




   Dlaczego wszystkie kobiety nie są feministkami? Przecież ten ruch walczy o prawa kobiet i ich równouprawnienie? Tak było przynajmniej w XIX i na początku XX wieku.
Dzięki dzielnym sufrażystkom, my kobiety mamy dzisiaj prawa wyborcze, możemy się kształcić i zajmować najwyższe stanowiska w państwie!
   Czego chcieć więcej?
Ano można. Współczesne ruchy feministyczne walczą już o inne prawa kobiet, o ich dyskryminację w wynagrodzeniach, o parytety w obsadzaniu najwyższych stanowisk w firmach, urzędach, państwie, a także o prawo do aborcji. Wspierają też działalność ruchów homoseksualnych, zajmują się też rozważaniami na temat płci, wprowadzając termin płci kulturowej.




   Ja powiem tak, jestem za tym feminizmem w dawnym rozumieniu, ale środowisko współczesnych feministek, ich poglądy i działania w ogóle do mnie nie trafiają.
One gdyby miały moc sprawczą to doprowadziłyby do matriarchatu, świata znanego nam z filmu Seksmisja, w który wcale nie byłoby mężczyzn, a rządziłyby one, działaczki feministyczne!
   Czy w ogóle może nastąpić całkowite równouprawnienie?
Moim zdaniem ,nie, gdyż na przeszkodzie stoi sama matka natura, która stworzyła silnego mężczyznę i słabszą fizycznie kobietę, ale obdarzoną darem rodzenia nowego życia.
Walczyć z biologią nie należy, gdyż może to doprowadzić do wyginięcia naszej rasy!
    Czyż my same nie narzekamy dzisiaj często na mężczyzn, że słabi, zniewieściali a równocześnie, że brutale, najchętniej zamknęliby nas w domach i zagonili do garów.
Doprawdy nam kobietom czasami trudno dogodzić!
   Fanatyczne feministki doprowadziły do tego, że mężczyzna nie może całować kobiety w rękę, otwierać drzwi, bo wtedy akcentuje swoją męskość  i jest podejrzewany o molestowanie.
Musicie przyznać, że to idiotyczne, bo przecież my kobiety lubimy być adorowane właśnie przez mężczyzn!

    Cieszę się z tego, co my kobiety wywalczyłyśmy.
  Przede wszystkim musimy szanować same siebie i naszą rolę matek! Nie dać sobie wmówić, że najważniejsza jest praca zawodowa. Nie podoba mi się pogarda z jaką nasze feministki wyrażają się o kobietach, które chcą poświęcić się wychowywaniu potomstwa.
      Nasz szef, nigdy nas nie będzie nas kochał tak, jak nasze dzieci!

wtorek, 24 stycznia 2017

Walka z odrostami




   Każda kobieta chce mieć piękne włosy. To nasza kobiet wizytówka! Każda wizyta u fryzjera to przeżycie, przyjemność i dylemat czy zmienić fryzurę, czy pozostać przy starej... A może zmienić kolor!
 Z wiekiem pojawia się nowy problem, siwe włosy. Pierwszy wyrywamy, myśląc sobie, że to jakiś błąd organizmu , przypadek. Kiedy jednak pojawiają się następne, nie możemy sobie pozwolić na to, bo łysina jest o wiele gorsza.
   Ten ostatni problem rozwiązałam po prostu farbując włosy, od lat przywracam im ich naturalny brązowy kolor, chociaż wcześniej trochę eksperymentowałam z kolorem.
Współczesne kobiety mają dobrze, w każdej drogerii można kupić farbę do włosów w różnych kolorach, które są łatwe w użyciu i każda może sama w domu nadać im odpowiednią barwę.
   Każde jednak włosy odrastają i po miesiącu już zaczynają być widoczne odrosty. Jeszcze są mało widoczne, nie chce nam się, planujemy zrobić to za tydzień, szkoda przecież włosów, farbowanie zawsze trochę je niszczy... I właśnie w tym momencie wypadnie jakieś wyjście, impreza, nie ma czasu na farbowanie, więc pocieszamy się, że jeszcze tak naprawdę tych odrostów nie widać, może jakoś się je zatuszuje, przesłoni!
A przed samym wyjściem mąż, który jest sporo wyższy, powie, że czas już ufarbować włosy, bo na czubku głowy, już jest widoczna siwa plamka! Koszmar! Tragedia!
   Tak było kiedyś, bo dziś możemy temu łatwo zaradzić.



    Każdy kto farbuje włosy, powinien kupić sobie preparat firmy Loreal Hair touch up  w odpowiednim kolorze. Jest to farba w aerozolu, wystarczy dwa razy psiknąć, odczekać minutę i po odrostach nie ma śladu! Uprzedzam, że jest to preparat o działaniu krótkotrwałym, bo do następnego mycia włosów, ale warto go mieć! Kosztuje ok. 35 zł. i kilka razy może nas uratować z opresji, bo jest go w pojemniczku niewiele - 75ml. Już go wypróbowałam i jestem bardzo zadowolona! Dodam, że nie jest to reklama sponsorowana.


czwartek, 19 stycznia 2017

My Polacy nie mamy najgorzej




   Każdy z nas czasami zastanawia się, co by było, gdyby urodził się w innych czasach lub w innym kraju...
Jeśli chodzi o inne czasy, to już dawno doszłam do wniosku, że dawniej było ludziom znacznie gorzej. Nie chciałabym nawet być królewną czy szlachcianką, bo ich życie również było niebezpieczne i pozbawione współczesnych wygód, z których nie chciałabym rezygnować.
Natomiast jeśli chodzi o życie w innym kraju, to znam kilka, w których chętnie bym zamieszkała, ale też jest sporo takich, w których życie jest koszmarem!
   Do takich refleksji skłoniła mnie autobiograficzna opowieść młodej dziewczyny, która miała pecha przyjść na świat w Korei Północnej. To dla nas Polaków kraj bardzo egzotyczny, odległy i tajemniczy, bo znajduje się w całkowitej izolacji, jego mieszkańcy nie mogą go opuszczać i nie można do niego podróżować!
   Historia Korei trochę przypomina naszą, al naród ten ma większego pecha. Północna Korea Trafiła kiedyś, tak jak Polska do radzieckiej strefy wpływów, ale my się wyzwoliliśmy, a ci biedacy tkwią do dzisiaj w niewoli i piekle stworzonym przez kolejnych dyktatorów z rodu Kim Ir Sena.
 Jak pisze autorka, to jeden wielki obóz koncentracyjny!
   Zachęcam do przeczytania tej książki, czyta się ją jednym tchem, bo to piękna, poruszająca i dramatyczna opowieść o życiu, rodzinie, odwadze i nadziei!

wtorek, 10 stycznia 2017

O czym ćwierkają wróbelki?




   Kilka lat temu zauważyłam, że na moim osiedlu zaczęły królować kawki, wrony, gawrony, sroki i oczywiście gołębie, a nie słyszałam radosnego ćwierkania wróbelków! Zamiast tego skrzeczenie sroki albo gawrona, dużego czarnego ptaszyska, który niedawno napędził mi strachu, skrzecząc nagle, gdy mijałam drzewo, na którym siedział.
   Wróble u większości ludzi budzą uczucie sympatii chyba przez swój wygląd, są takie okrąglutkie, trochę niepozorne, ale jakże wesołe, rozćwierkane! Może nie takie kolorowe jak sikorki czy gile, ale radosne i pożyteczne. Przekonali się o tym Chińczycy, gdy na rozkaz Mao Tse Tunga uśmiercili prawie całą populację wróbli i sprowadzili na swój kraj klęskę głodu, gdy w następnym roku ich zbiory pożarła plaga szarańczy, której zapobiegały właśnie te niepozorne ptaszki.
   Mam sentyment do wróbli pewnie od pierwszej klasy szkoły podstawowej, bo pierwszą piosenką jakiej się nauczyłam była,,Ćwierkają wróbelki od samego rana ćwir, ćwir dokąd idziesz Marysiu kochana..."
Też ją znacie?
Dlatego, kiedy dzisiaj zauważyłam na rosnącym przed moim oknem drzewie prawdziwy zlot wróbli, byłam tak uradowana, że nie mogłam się oprzeć i pstryknęłam im kilka fotek.
   Dokarmiajmy ptaki i wieszamy im budki lęgowe z odpowiednim wejściem, by srok nie pożarła jajeczek lub piskląt wróbli. To właśnie sroki częściowo przyczyniły się do zmniejszenia populacji tych ptaków w Polsce, ale oczywiście najbardziej my, ludzie!
   O czym ćwierkają wróbelki?
Może o tym, że trzyma mróz, a może o tym gdzie można znaleźć smaczne nasionka i owoce, a może plotkują o nas ludziach, że tak szczelnie pozamykaliśmy swoje domy, że nie można się do nich wśliznąć i się ogrzać!


sobota, 7 stycznia 2017

Sypialnia w bloku




   Około jednej trzeciej swego życia przeznaczamy na sen, więc tyle też czasu spędzamy w łóżku. Sen daje nam nie tylko odpoczynek, ale też regenerację naszych najważniejszych narządów, ważne więc, by zapewnić naszemu organizmowi jak najlepsze do tego warunki.
   Naprawdę współczuję naszym praprzodkom,którzy musieli sypiać na ziemi, na legowisku ze skór, siana, liści czy co tam mieli pod ręką!
   Od niedawna śpię jak królowa, urządziliśmy bowiem sobie sypialnię Wcześniej nie było to możliwe, bo mieszkały z nami nasze dzieci, które musiały mieć swoje pokoje. Spaliśmy więc w salonie na kanapie, podejrzewam, że jak większość małżeństw mieszkających w blokach.
   Pamiętam, że przed ponad trzydziestu laty, kiedy urządzaliśmy swoje mieszkanie, w salonach meblowych w ogóle nie było w sprzedaży łóżek! Królowały wszechobecne wersalki, podejrzewam, że to peerelowski wynalazek, praktyczny mebel do małych pokoików w blokach. Po złożeniu służył jako mebel do siedzenia i zajmował stosunkowo mało miejsca. Dzisiaj ta nazwa jest niemodna i zastąpiła ją bardziej elegancko brzmiąca kanapa, ale te dwa meble różnią się niewiele, na obu śpi się niezbyt wygodnie, tak naprawdę dobre są dla gości, by się na niej przespać jedną noc czy dwie.



   Od kilku lat pojawiły się w sklepach zestawy sypialniane, koniecznie z łóżkiem i wygodnym materacem, który dobieramy indywidualnie do swojej wagi. Takie łoża kiedyś mogliśmy oglądać w filmach amerykańskich, a dziś wystarczy kilka tysięcy, by stać się jego posiadaczem!
  Kupując łóżko małżeńskie,warto zdecydować się na te szerokości 1,60 m.,gdyż daje nam więcej komfortu, każdy może się rozłożyć tak jak lubi.
Oprócz tego należy zwrócić uwagę na stelaż na którym leży materac, nie oszczędzać i kupić porządny, z dużą liczbą szczebelków. Zdarzyło nam się bowiem podczas pobytu na wczasach, że szczeble przesuwały się i spadały na podłogę i potem za każdym razem, gdy kładliśmy się do łóżka, baliśmy się czy znowu się nie rozwali.
   Z wiekiem coraz bardziej cenimy sobie wygodę, kręgosłup trochę szwankuje, warto więc zadbać o wygodne łóżko. Swoje kupiliśmy w salonie Agata Meble w modnym obecnie kolorze dąb sonoma. Pokój jest dosyć długi i wąski, więc zrezygnowaliśmy z wysokich mebli, dzięki czemu pokój wydaje się szerszy i przestronniejszy. Komoda, biurko i krzesełko, to oprócz łóżka całe wyposażenie sypialni. Teraz tu piszę swoje posty. Dla zainteresowanych dodam, że lampę wiszącą i zegar kupiliśmy na Allegro.