środa, 27 stycznia 2016

Nie przegapić miłości



  ,, Miłości nie da się stworzyć ani jej zmyślić, ani wypracować...Można ją tylko odnaleźć, trzeba tylko mieć szczęście i znaleźć się we właściwym miejscu i czasie. Niekiedy wystarczy w tym celu usiąść na właściwym stołku barowym we właściwy wieczór, co jest okolicznością tak banalnie przypadkową, że końcowy efekt wydaje się tym bardziej niezrozumiały. Miłość jest jak złoto i drogocenne klejnoty, i końcówka wszystkich tęczy, ale występuje rzadko i zawsze jest ukryta, więc gdy się na nią natknie, należy ją uchwycić obiema rękami i już nigdy nie wypuścić."
   Ten piękny cytat o miłości pochodzi z książki Michaela Marshalla Śmiertelna gra, niezwykle emocjonującego,  pełnego zwrotów akcji i trzymającego w napięciu thrillera, który polecam miłośnikom tego gatunku.


   Cytowany przeze mnie fragment skłonił mnie do pewnych refleksji na temat miłości w ogóle i miłości małżeńskiej, tym bardziej,że za kilka miesięcy moja córka wychodzi za mąż i  delikatnie mówiąc, trochę to przeżywam. Podobnie jak autor tych słów uważam, że musimy być czujni i gotowi na nią w najmniej spodziewanym momencie. Zazwyczaj przecież marzymy o tym,że przyjdzie w bardzo romantycznych okolicznościach, a kiedy się nie zjawia, gdy jest ciepły, księżycowy wieczór, dookoła tulą się zakochane pary, jesteśmy rozczarowani.
   Kiedy pierwszy raz spotkałam swego obecnego męża, nie miałam pojęcia, że ten chłopak, który się przywitał i zaraz wyszedł, jest mi pisany. Byłam dlatego też bardzo zdziwiona, kiedy następnego dnia wysłał do mnie kolegę z prośbą o spotkanie. Ja myślałam, że to jakiś żart i kiedy nie zjawił się o umówionej godzinie, nie czekałam. Nazajutrz pojawił się jednak z przeprosinami i dalej już się sprawy potoczyły w wiadomym kierunku.



 A mogłam się obrazić i nie dać drugiej szansy...
 Ja swojej szansy nie przegapiłam, jesteśmy razem już 36 lat, mamy dwoje cudownych dzieci, wiele pięknych chwil za sobą i mam nadzieję, że jeszcze wiele przed nami!



    To był rok 1980, stąd słaba jakość zdjęcia kolorowego, wyblakło i zmieniło barwy.





czwartek, 21 stycznia 2016

Na długie zimowe wieczory


   Kiedy za oknem śnieg i mróz mamy ochotę, by się rozgrzać i zrelaksować!
Każdy ma na to swoje sposoby. Jedni sięgają po kubek herbaty, inni ciepły kocyk i dobrą książkę...
 Ja zaproponuję coś zupełnie innego!
   Mianowicie spotkanie w gronie  najbliższych osób  i karafeczką domowej nalewki. Efekt rozgrzewający i dobry humor murowane! Skąd taki pomysł?
   Zrodził się późną jesienią, gdy znajoma poczęstowała nas pyszną nalewką z aronii, a tak się złożyło, że sporo tych owoców dostaliśmy od naszego sąsiada, a że nie bardzo wiedzieliśmy, co z nimi zrobić, włożyliśmy je do zamrażalnika. I już wiedzieliśmy jak je spożytkujemy!
Okazało się, że aby ją zrobić potrzebujemy jeszcze liści wiśni, które nadają jej intensywny wiśniowy aromat. Oto przepis na ten specjał:

                             Nalewka z aronii o smaku wiśniowym
1 kg aronii
200 liści wiśni (zielonych i zdrowych)
2 l wody
1 kg cukru
1 kwasek cytrynowy
1 l spirytusu

Umytą aronię i  liście zalać wodą i gotować 20-25 minut,  przecedzić, dodać kwasek cukier i ostudzić. Do zimnego wywaru dodać spirytus i rozlać do ciemnych butelek.



Proste, prawda?
Tak nam posmakowała, że oprócz tej zrobiliśmy jeszcze z żurawiny, którą zebraliśmy własnoręcznie późnym latem i zamroziliśmy, z pigwy, ale tej naszej rosnącej na krzewach i z owoców dzikiej róży, którą zebrał mąż późną jesienią w naszej okolicy.

   Jak to w życiu bywa, okazało się, że przydałaby się piękna kryształowa karafka i kieliszki, by serwować ten wyśmienity napitek i tu nie zawiodło allegro.
 Takie pyszne nalewki wymagają odpowiedniej oprawy!

piątek, 15 stycznia 2016

W pogoni za młodością i urodą!


   Kobieta ma tyle lat, na ile wygląda! Każda z nas zna to powiedzenie i mało tego, jest ono naszym życiowym mottem i drogowskazem, a sprowadza się do tego, że chcemy wyglądać młodziej. Najbardziej chyba lubimy komplementy: Nigdy nie dałbym ci tyle lat!

   Sama nie lubię myśleć, ile mam lat, przecież każdy z nas gdzieś tam w środku czuje się tak, jak wtedy, gdy miał lat 20. Bezlitosne jednak lustro czy aparat fotograficzny pokazuje nieubłagany upływ czasu. Trochę trudno się z nim pogodzić tym bardziej, że kolorowa prasa pokazuje nam nasze rówieśnice wyglądające 20-30 lat młodziej.Wiemy niby, że to kłamstwo, sławny photoshop, ale i tak zazdrościmy! Pocieszamy się jedynie wtedy, gdy niektóre z tych gwiazd w pogoni za młodością u chirurgów plastycznych zamieniają się w monstra wręcz, Taki widok jest naprawdę smutny, przypomniałam właśnie widzianą w telewizji kilka miesięcy temu piękną niegdyś prezenterkę. i przeżyłam szok, tak się zeszpeciła.


Cóż pozostaje więc takim zwykłym jak ja kobietom? - Starzeć się z godnością!
   To znaczy jak?
- Dbać o siebie, o sylwetkę, czyli zdrowo się odżywiać, uprawiać jakiś sport lub przynajmniej dłuższe spacery.
- Odwiedzać regularnie fryzjera, dbać o włosy, paznokcie, brwi.
- Nawilżać skórę całego ciała, a szczególnie twarzy i dekoltu.
- Używać kosmetyków upiększających.



  Pokazuję wam, jakich ja używam kosmetyków. Są to marki znane na naszym rynku i niedrogie, ale sprawdzone przeze mnie i lubiane. Może jedynie krem do twarzy należy do droższych, ale jest to prezent i trzeba przyznać, że bardzo dobry.



  Bardzo lubię swój podkład, kiedy go nałożę,  widzę efekt młodszej skóry o wyrównanym kolorycie to mój przyjaciel, nie muszę już używać pudru do takiego makijażu codziennego.
Na co dzień unikam jaskrawych pomadek i świetnie mi się sprawdza pomadka z błyszczykiem Celii nr 508, ta w złotym etui.

 Specjalnie nie pisałam ile mam lat , oceńcie same!

niedziela, 10 stycznia 2016

Podlaski specjał


   Dzisiaj zaproponuję Wam coś smacznego z mojego regionu!

Jest to danie, które przyrządzam swoim domownikom jesienią i zimą, bo moim zdaniem, wtedy najlepiej smakuje, a poza tym jest dosyć kaloryczne.
Ci , którzy je u mnie jedli,  zgodnie twierdzili, że moja kiszka ziemniaczana jest najlepsza.
Zachęcam do przyrządzenia tej potrawy, chociaż jest dosyć pracochłonna. W tym celu trzeba kupić solone kiszki wieprzowe, a nie wiem czy poza naszym regionem będzie to łatwe.
 
 Składniki nadzienia ( na 2 blachy):
- 5 kg ziemniaków
- 4 cebule
- 70 dag podgardla
- 0,5 szkl  mąki
- sól, pieprz ziołowy, majeranek
- olej do posmarowania blach i skropienia dosyć obficie kiszek.
                 
    Przygotowanie kiszki ziemniaczanej
   Najpierw należy dokładnie opłukać kiszki z soli na zewnątrz i wewnątrz, potem namoczyć w wodzie i kilka razy ją zmienić.
   Podgardle kroimy w kostkę, tak samo cebulę i podsmażamy na patelni, solimy i pieprzymy.
Obieramy ziemniaki i trzemy, ja to robię w swojej maszynce Zelmer, która ma przystawkę do tarcia ziemniaków, jarzyn czy krojenia. Do nich dodaję podsmażone podgardle z cebulą, mąkę,łyżkę pieprzu, 2 łyżki majeranku, soli do smaku i mieszam. Powstałą masą nadziewam kiszki. Używam do tego łyżki. Należy pamiętać, by przygotować nić lub cienki sznurek do zawiązywania kiszki i zanim przystąpimy do nadziewania zawiązać jeden koniec, bo nadzienie będzie nam wypływać z drugiej strony! Wstawiamy do nagrzanego piekarnika i w temperaturze ok 180 stopni pieczmy ok. 1,5 h.


  Jest to oczywiście duża porcja, ale ponieważ przyrządzam ją dosyć rzadko, zapraszam na ten przysmak całą rodzinę.  Zresztą, jeśli nawet zostanie, drugiego dnia jest też pyszna!

poniedziałek, 4 stycznia 2016

O mojej pasji





   Czy też czytałaś z latarką pod kołdrą, kiedy rodzice kazali iść spać, a ty nie mogłaś się oderwać od pasjonującej lektury?  Jeśli tak, to znaczy, że jesteś moją bratnią duszą!

  I dokąd  zaprowadziło mnie to pożeranie książek?... Ano zostałam polonistką.

I dzisiaj pasje prowadzą wielu ludzi przez życie i sprawiają, że ich praca nie jest czymś uciążliwym, ale daje dużo zadowolenia. Dlatego też, kiedy zostałam matką, starałam się pomóc moim dzieciom odnaleźć ich pasje, by to one wskazały im kierunek życia. Nawet wtedy, gdy nie podzielałam ich pasji, co czasami było trudne, bo my dorośli czasami lubimy wiedzieć lepiej, co dla naszych dzieci jest dobre.

Moja pasja przetrwała już 48 lat.Do dziś pamiętam książkę, która to sprawiła: Czarodziej z Krainy Oz!
 Książki, to są moje ciche, wierne przyjaciółki. Przeczytałam ich setki, jeśli nie tysiące. Mój dom nie jest jednak obstawiony książkami, bo ja je kupuję rzadko, są po prostu drogie, więc jestem stałą bywalczynią biblioteki.
Nie jestem żadną intelektualistką i czytam je dla przyjemności głównie, stanowią dla mnie znakomitą formę relaksu i odskocznię od prozy życia.

    Dla tych, którzy lubią thrillery, polecam książki Jeana-Christophe Grange, francuskiego autora sfilmowanych Purpurowych rzek. Niedawno skończyłam jego Pasażera, ,a teraz przymierzam się do następnej jego powieści  Kaiken,  której akcja łączy się z Japonią, co jest dodatkowym walorem tej książki.
   Jeśli temat posta Was zainteresuje, będę co jakiś czas coś proponować. Piszcie więc!

piątek, 1 stycznia 2016

Co zrobić na obiad?




    Mamy nowy rok, ale stare dylematy zostały, np co zrobić na obiad?
Najlepiej, żeby było szybko, smacznie i tanio! I ja mam dla Was taką propozycję, która na dodatek jest zdrowa i łatwa do przygotowania nawet dla kogoś, kto nie ma wprawy w gotowaniu.
Maksymalnie jej przyrządzenie potrwa 40 min, a jeśli wybierzecie soczewicę czerwoną ok. 30 min.
        Soczewica z warzywami i mięsem mielonym
Produkty : 1 szklanka soczewicy zielonej
                  30 dkg mięsa mielonego z łopatki
                  1 opakowanie mrożonych warzyw np Wiosenny bukiet warzyw z groszkiem
                  1 cebula
                  2 łyżki oleju
                  sól, pieprz (ja używam ziołowego) do smaku
       
   Opłukać soczewicę, zalać zimną wodą i ugotować wg. przepisu na opakowaniu, zieloną 30 min.
W międzyczasie warzywa wrzucić do garnka z wkładką do gotowania na parze. Obrać, pokroić w kostkę cebulę i usmażyć razem z mięsem na niewielkiej ilości oleju, mieszając, by nie przypalić. Po kilku min przykryć pokrywką i dusić na małym ogniu,Przyprawić solą i pieprzem, Tak samo go po ok. 15 min warzywa będą gotowe reż je lekko osolić.
Pod koniec gotowania solimy soczewicę do smaku. Następnie do mięsa dodajemy ugotowane warzywa, soczewicę ( bez wody, w której się gotowała mieszamy składniki na patelni i gotowe!
  Danie jest moim zdaniem bardzo smaczne i warto je włączyć do swego jadłospisu ze względu na niedocenianą soczewicę,  która ma wiele wartości i cennych składników.
Ja odkryłam ją niedawno i bardzo polubiłam.
     Piszcie czy Wam smakowało!