niedziela, 15 maja 2016
Sandwichowy etap życia
Kiedy za nami już 40 lub 50 urodziny, coraz częściej pukają nam do głowy myśli, co dalej czy to już starość? Co osiągnęliśmy, czy jeszcze mamy przed sobą jakieś perspektywy, czy jeszcze można marzyć?
I jakoś z tymi myślami trzeba się uporać i umieć dostrzec jakieś pozytywne strony naszej dojrzałości, bo to przecież jeszcze nie starość!
Bardzo ładnie i celnie specyfikę tego okresu w życiu ujął w słowa profesor Jan Hartman w udzielonym niedawno wywiadzie dla Gali. To nikogo nie ominie, tak jest, że człowiek staje się trochę bardziej stoikiem, bo mniej jest już rozedrgany, rozemocjonowany...Nie kopię się już z koniem, który nazywa się życie, wiem dobrze, że tak się nie da.
Cały świat spoczywa na barkach ludzi w średnim wieku. Nie dostaje się dodatku za bycie 50-latkiem. Żadnych forów, żadnych beneficjów, tylko trzeba, z jednej strony, ciągnąć za sobą dzieci, a z drugiej -wspierać rodziców. Robi się z tego taki sandwich. To jest taki etap życia - sandwichowy i trudny. Ale zawsze można go jakoś osłodzić. Lepiej już było, ale przecież wciąż jest dobrze!
Dlatego dobrze jest w taki majowy poranek wybrać się na spacer do parku ze swoją dorosłą, cudowną córką, wypić pyszną kawę i podziwiać kwitnące kasztany! W takiej chwili życie jest piękne!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To prawda, gorzej jak nie ma z kim pójść do tego parku. Jednak i wtedy należy szukać pozytów życia i cieszyć się każdym dniem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSłyszałam już gdzieś to powiedzenie o sandwichu, rzeczywiście trafne skojerzenie, ale dotyczy bardziej osób, które rodzą dzieci w późniejszym wieku. Ja raczej taką kanapką już nie bedę - kiedyś sie pospieszyłam i to wcale nie było takie złe posunięcie ;-)
OdpowiedzUsuńW każdym wieku może być pięknie, byle tylko zdrowie w miarę dopisywało!
OdpowiedzUsuńFajne słowa ...Ale chyba Ty trochę przesadzasz z tą starością...Pozdrawiam pa....
OdpowiedzUsuńJa znam takie powiedzenie, że najpierw rodzice maja dzieci a potem dzieci mają rodziców. Tęsknie jednak za moimi rodzicami, których już nie mam...
OdpowiedzUsuńJa rodziców już nie mam zmarli bardzo młodo,ale cenie sobie chwile spędzone z moimi dziećmi:))))Pozdrawiam serdecznie i wiele takich pięknych chwil życzę:))
OdpowiedzUsuńBardzo trafne spostrzeżnia. Trudna sztuka nauczyć się dostrzegać plusy w każdym wieku i każdej sytuacji, czerpać pozytywna energię i tę samą wysyłać w świat.
OdpowiedzUsuńBardzo trafne spostrzeżnia. Trudna sztuka nauczyć się dostrzegać plusy w każdym wieku i każdej sytuacji, czerpać pozytywna energię i tę samą wysyłać w świat.
OdpowiedzUsuńTo prawda, przemijanie nikogo nie ominie, najważniejsze, to umieć w każdym wieku i w każdej sytuacji znaleźć w sobie iskierkę optymizmu życiowego.
OdpowiedzUsuńKochana życie zaskakuje nas do ostatnich swych dni, dlatego zawsze warto marzyć i stawiać przed sobą coraz to nowe cele, piękne zdjęcia, pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńSama prawda. Taki wiek przychodzi i już. Trzeba to zaakceptować. Dojrzałość ma też dobre strony, przynajmniej wie się już to czego się nie wie i na co nas stać. Sandwich czy zwykła kanapka, trzeba cieszyć się życiem i łapać dobre chwile.
OdpowiedzUsuńNo cóż, ja w takim wieku a nawet z dużym plusem...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, piękne zdjęcie...
Ważne by mieć tego świadomość i nie będzie z tym problemu :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za tego posta :)Pięknie napisane. Trzeba umieć czerpać radość z życia w każdym wieku! Jeśli ktoś jest zgorzkniałym malkontentem już w młodości, to na starość nie stanie się nagle pogodnym i rozentuzjazmowanym człowiekiem. Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńDobrze ujęte :) jest jak jest i nie ma co walczyć z czymś niemożliwym, cieszyć się życiem i czerpać jak najwięcej! Pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuńKiedyś bardzo przeżywałam upływ czasu, a teraz staram się nie myśleć o tym i tak jest lepiej. Świetnie wyglądasz taka uśmiechnięta.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jak mówisz... Trzeba tę kanapkę sobie osładzać i korzystać z każdej chwilki:))
OdpowiedzUsuńSpacer z córką, wspólna kawa i dobra , serdeczna relacja to dowód na to, że nie był to stracony czas. Starzenie się to takie ciągle dorastanie , ale pomyśl inaczej, nie każdemu dane jest doczekać zmarszczek.
OdpowiedzUsuńMyślę, że mając swoje 40-50 lat - nadal można i trzeba mieć nadzieję i przekonanie, że wszystko jest jeszcze przed nami i wiele dobrego może nas spotkać w przyszłości.
OdpowiedzUsuńŻycia nie należy rozpatrywać w kategoriach "za", bo przecież ciągle jest jeszcze "przed".
A młodość lub starość to tylko i wyłącznie stan naszej duszy:)
Pozytywnie :)
OdpowiedzUsuń