Ostatnio tyle się naczytałam o wyjątkowej roli kobiet, z czym się oczywiście całkowicie zgadzam, że uznałam, że należy coś napisać o mężczyznach.
My kobiety często na nich narzekamy, tworząc obraz lenia siedzącego na kanapie, czytającego gazetę i nie angażującego się w życie rodziny. Nie zmywa, nie odkurza, jednym słowem truteń i nieudacznik!
Z drugiej zaś strony marudzimy, że nie ma już prawdziwych mężczyzn, stali się jacyś zniewieściali, nie potrafią nic naprawić, nic im się nic nie chce.
Wystarczy jednak wyjść z domu, by zobaczyć mężczyzn w innym świetle.
Taki mężczyzna, gdy wróci do domu po 8 godzinach pracy zasługuje na gorący obiad i trochę odpoczynku.
Mądra kobieta wie jak zadbać o swego mężczyznę i widzi dalej niż koniec swego nosa.
Podstawą dobrego związku jest wzajemny szacunek i tolerancja dla naszej odmienności wynikającej z różnic płci.. Mężczyźni bardzo się różnią od kobiet, dzięki czemu uzupełniamy się wzajemnie. Dobrze mieć obok siebie kogoś, kto nami się opiekuje i uspokaja , gdy jak to kobiety, zbyt się czymś denerwujemy, przeżywamy.
Często pracują zawodowo oboje i niestety też często, mężczyżni po pracy odpoczywają, a kobiety ciągną drugi etat..
OdpowiedzUsuńA niektóre pracują też cieżko fizycznie...
Trafić na mądrego nie jest łatwo... Mnie się udało, ale na przykład moja mama swoje przeszła...
Całkowicie się z Tobą zgadzam. Może dlatego są zniewieściali, ponieważ coraz częściej kobiety wymagają od nas pełnego uczestnictwa w pracach domowych typowo kobiecych.
OdpowiedzUsuńJeśli kobieta nie musi i nie pracuje, to zgadzam się z Tobą, że powinna docenić męża po ciężkiej pracy. Chyba jednak częstszym przypadkiem jest(z mojej obserwacji tak wynika), że pracują oboje, a po pracy mąż odpoczywa, oczekując jeszcze obsługi, a kobieta uwija się z gotowaniem, praniem, sprzątaniem, bo samo się nie zrobi. Trudno wtedy dziwić się takiej kobiecie. Przypadki są oczywiście różne i nie wrzucam wszystkich do jednego worka.
OdpowiedzUsuńA ja uważam, że wszystko zależy od ludzi. Był taki czas kiedy ja pracowałam w domu ( nie jako tzw kura domowa, a zwyczajnie nie w biurze, a w domu ), mój mąż na etacie i po przyjściu z pracy pomagał mi w pracach domowych. Każde z nas pracowało po 8 godzin tylko ja miałam ten komfort, że nie musiałam wychodzić i obowiązki należały do nas, a nie do mnie. Dom był nasz, pieniądze nasze, przyjemności nasze, to dlaczego obowiązki miałyby być tylko moje. ;-) Nie stał się przez to zniewieściały :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że trudno dzisiaj o mężczyznę, który szanuję, opiekuję się kobietą i uspokaja... Szczerze mówiąc to niewielu mężczyzn spotkałam, którzy cenią w kobiecie to, że domem potrafi się zająć.. Chyba takie czasy.. niestety.
OdpowiedzUsuńDo niektórych prac nawet w domu niezbędna jest męska sila. Doświadczyłam tego gdy mąż leżał w szpitalu a ja siłowałam się z piecem centralnego ogrzewania. Jest sporo spraw w których my kobiety odpadamy bo jesteśmy zbyt słabe i możemy nie wiem jak zaprzeczać to Pan Bóg wiedział co robi i nie należy go poprawiać 😀
OdpowiedzUsuńMój tata potrafił wszystko (może trochę przesadzam) - i naprawić, jak się coś zepsuło, i ugotować wszystko (nie było dla niego rzeczy niemożliwych). Może trochę go idealizuję :) ale takim zawsze będzie w mojej pamięci. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJeżeli oboje pracują to trzeba dzielić obowiązki domowe na połowę:)))ale ja nie pracuję zawodowo i staram się domem zajmować bez pomocy męża,są jednak rzeczy których sama nie potrafię albo zwyczajnie nie dam rady,wtedy robi to mąż a ostatnio więcej syn:))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńBardzo mądry wpis. Pewnie, że się różnimy, a niektórzy tak bardzo chcą uprawnienia... Ale jakiego ? - pytam. W związku, w którym jest szacunek i jedno się nie ogląda na drugie, tylko razem patrzą w jednym kierunku - będzie dobrze ! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKażdy niech robi swoje- byle dobrze, przecież musimy się pięknie różnić!
OdpowiedzUsuń